... czyli o przywracaniu do życia kosmetyków "po przejściach" :)
Nie wiem jak Wy, ale ja używam pudru prasowanego. Tego typu kosmetyki mają to do siebie, że gdy widać już od dłuższego czasu denko i zostało ich naprawdę niewiele, pękają same z siebie i się kruszą. Ciężko się tego używa, a szkoda wyrzucić - dlatego zbieram pozostałości do jednego pudełeczka, gdzie czekają na lepsze czasy :) Jak się okazuje, ten czas faktycznie może nastąpić! Stosunkowo niedawno dowiedziałam się, że można taki pokruszony kosmetyk naprawić, nadając mu jego pierwotną konsystencję. Można w ten sposób uratować np. cień, który nam upadł i się pokruszył - generalnie metoda nadaje się do wszystkich prasowanych kosmetyków.
Sprawdziłam i to faktycznie działa, więc dzisiaj pokażę Wam jak to zrobić :)
Potrzebne będą:
- pokruszony kosmetyk (puder, róż, cień do powiek, itp.)
- puste opakowanie (lub po prostu opakowanie, w którym znajduje się pokruszony kosmetyk)
- coś płaskiego o jak najbardziej zbliżonym kształcie i rozmiarze do opakowania
- alkohol - spirytus bądź czysta wódka ;)
- mała łyżeczka
- chusteczka higieniczna
Zaczynamy od dokładnego pokruszenia kosmetyku
(to jest naprawdę ważne, by uzyskać później jednolitą konsystencję).
Następnie, używając łyżeczki, dolewamy do sypkiego kosmetyku alkohol i mieszamy. Ilość będzie zależała od tego, jak dużo macie pudru/cienia/itp. - chodzi o to żeby po wymieszaniu uzyskać jednolitą paćkę :) Lepiej nalać więcej niż mniej - nadmiar i tak odparuje. Ja dodałam ok. trzech łyżeczek.
Teraz bierzemy to "coś płaskiego" o podobnym kształcie i wielkości do opakowania, w którym znajduje się kosmetyk oraz chusteczkę higieniczną. Chusteczkę przykładamy do powierzchni paćki i dociskami płaskim przedmiotem. Na chusteczce pojawi się nadmiar alkoholu.
odciskanie nadmiaru alkoholu - ja użyłam szklanki |
Tak przygotowany, wyprasowany kosmetyk odstawiamy do wyschnięcia. Mnie wyszło tym razem średnio, bo nie miałam dobrego "płaskiego cosia" ;)
Po kilku godzinach cierpliwości cieszymy się uratowanym cieniem/różem/itp. :)
Jak widać powierzchnia nie jest idealnie gładka - niestety nie miałam dobrego płaskiego naczynia, którym mogłabym wyprasować puder. Najważniejsze, że znów nadaje się do użycia :)
Kosmetyk może zrobić się odrobinę ciemniejszy i będzie delikatnie pachnieć alkoholem, dopóki ten do końca nie odparuje. Uratowane przeze mnie w ten sposób: róż, cień do powiek i puder faktycznie delikatnie ściemniały.
Naprawiałyście już jakiś pokruszony kosmetyk w ten sposób? :)
Bardzo przydatna informacja :)
OdpowiedzUsuńWlasnie mam jeden cien, ktory ulegl pokruszeniu bo mial male ladowanie na plytkach wiec jutro go naprawie dzieki Tobie :)
cieszę się że mogłam pomóc! :) sama poczułam ulgę jak się dowiedziałam, że można coś takiego zrobić ;)
UsuńNaprawdę fajna sprawa, nieraz mi coś spadnie, często prawie nowe i później tylko denerwuje takie pokruszone... Super :)
OdpowiedzUsuńznam ten ból!
UsuńCiekawy pomysł, natomiast ja od jakiegoś czasu używam sypkiego pudru i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńja właśnie się zastanawiam nad jakimś dobrym, sypkim pudrem matującym ... :)
Usuńa jakiego używasz?
Genialne w swojej prostocie. Już słyszałam o takim ratowaniu kosmetyków, ale nie wierzyłam w to, póki nie zobaczyłam :D taki niedowiarek jestem
OdpowiedzUsuńja też długo w to nie wierzyłam, dopóki nie sprawdziłam czy działa. ale już wiem, że tak więc się dzielę pomysłem :)
UsuńNie robiłam tak, ale na The Beauty Department też to pokazywali i zamiast chusteczki użyli woreczka :) i chyba zamiast szklanki używali po prostu jakiejś szpatułki :)
OdpowiedzUsuńz tą szklanką to wymyśliłam, bo chciałam żeby kształt i wielkość były podobne, ale myślę, że można próbować na różne sposoby :)
Usuńto naprawdę fajny sposób,
OdpowiedzUsuńW ten sposób można uratować cienie, gdy spadną, dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńglamdiva.pl
dokładnie tak :)
Usuńnie ma za co! trzeba sobie przekazywać dalej takie przydatne triki :)